MUR NA STARÓWCE
Zazwyczaj widok ruin skłania do przemyśleń o tym, że nawet najwspanialsze budowle przemijają. Nie trzeba trzęsienia ziemi czy wojennych działań – czas niszczy monumentalne zamki, jak też zwykłe chatki – deszczem, wiatrem, promieniami słońca. Niekiedy zakres zniszczeń bywa z trudem wyobrażalny: w czasach starożytnej Grecji Akropol był kolorowy – biel wcale nie jest jego kolorem pierwotnym (czego bezdyskusyjnie dowodzi odkryte w XIX wieku tzw. gruzowisko perskie). Działania człowieka ratującego zabytki przeszłości mogą być nawet pomnikowe (odbudowa grodów czy zamków, po których przetrwały tylko ruiny, czy wręcz kamień na kamieniu nie pozostał) – zarazem człowiek może poprzestać na tym, co pokazują te zdjęcia Tomasza Sobeckiego. Poprzestać na zgarnięciu powyrywanych kostek bruku w narożnikach, aby jak najmniej przeszkadzały, aby nie potykać się.
Zdjęcia te można oglądać jako "znaki", których "znaczenie" kieruje myśli w stronę dwojakiej refleksji: nad marnością ludzkich budowli albo ich trwałością; wszak żyją dłużej niż ci, którzy byli ich twórcami. Można też te zdjęcia oglądać jako dzieło sztuki po części abstrakcyjnej. Widzieć jedynie kształty architektury i plamy: powierzchnię dawnej budowli "pomalowaną" wyłaniającymi się spod tynku cegłami oraz plamami tego, co dawniej było gładkie, jeśli nie kolorowe, to przynajmniej zapewne pobielone. Autorem tej nie tyle biało-czarnej, ile szarej abstrakcji jest czas z jego niszczycielskimi siłami: deszczem, wiatrem i słońcem.
Czym są pary kwadratowych otworów w murze? Raczej nie otworami strzelniczymi – dawna architektura jednak łączyła piękno architektury z potrzebami obronności. Może więc otworami wentylacyjnymi? – wykutymi przez potomnych bez jakiegokolwiek względu na walory estetyczne?
Niekiedy człowiek potęguje wrogie pomnikom przeszłości działania przyrody. Czasami mimowolnie (kwaśne deszcze), kiedy indziej świadomie (zamalowanie socrealistycznych fresków w hali dworca kolejowego) czy po prostu bezrozumnie (obudowanie suporeksem ścian drewnianego kościoła).
Krzysztof Obremski